Od kilku dni stosuję afirmacje bogactwa metodą EFT - Mam w tej chwili dwie afirmacje do wykorzystania. Wykorzystuję na na przemian. Dobrze jest rano jedną a w dalszej części dnia drugą. Obie są dobre. Zrobiłam już jednak błąd. W piątek i w sobotę zaniedbałam i odczułam to już w niedzielę. Jak? - Powrotem do złego samopoczucia.
Jeżeli wziąć pod uwagę moje doświadczanie, samopoczucie ma ogromny wpływ na powodzenie w naszym życiu - czegokolwiek by ono miało dotyczyć. Ostatnimi czasy ja - urodzona optymistka miałam zbyt dużo napadów smutku. Był on wewnątrz mnie i pojawiał się jakby bezprzyczynowo. Zorientowałam się że dniach stosowania afirmacji nie było tego uczucia. W niedzielę znów się pojawiły. Koniecznie trzeba go unikać.
Stosowałam też afirmacje dostatku, zaraz po afirmacjach Brad'a Yates'a - tak sobie sama postanowiłam (o tym niżej napiszę). I Pracowałam. Pracowałam. Pracowałam. Nie można oczekiwać skutecznego działania afirmacji bez działania.
Jeszcze wprowadziłam Medytacje Wieczorną - Louise L. Hay. - Zakładam słuchawki na uszy i kładę się do snu. Do tej pory zastosowałam trzy razy. Za pierwszym razem zasnęłam już przy odprężaniu. - Te metody znam od lat (ostatnio rzadziej stosowałam) - Potrafię zastosować nawet w autobusie. Siłą rzeczy zasypiam - szczególnie gdy leżę. Tak i tu zasnęłam. Za drugim razem udało mi się wysłuchać prawie do końca. Za trzecim znów zasnęłam. Ale zawsze po nich jestem świadoma swoich znów i budzę się w wyśmienitym nastroju.
Czy są efekty? - Zero! Nic się nie dzieje. Idiota liczyłby na zmiany w kilka dni. Tym bardziej gdy nie jest się systematycznym. Chyba że..... Zrobimy sobie pranie mózgu? - W mojej sytuacji i to nie dałoby szybkich efektów. Chociaż kto wie....? Tylko samopoczucie mam lepsze, chociaż dziś jestem w najgorszej sytuacji materialnej całego swojego życia. I to jest moja wina. - bez względu na to, czy ktoś się do tego przyczynił czy nie - Ja sama ponoszę za ten stan rzeczy odpowiedzialność.
Wiedziałam, że tak będzie ale gdy - mówiłam o tym. A potem powtarzałam najgłupsze zdanie jakie może być na pocieszenie: „Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej” Powinnam była powtarzać - „Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej” - Bo niestety przyszło to gorzej, zamiast lepiej.
Pracuję, dużo pracuję ale nie odczuwam dochodów, Nie ważne przyczyny, ważne skutki. A są jakie są i jestem wdzięczna moim „nauczycielom”. Bez nich nie byłabym w stanie tego etapu przetrwać, a ja trwam, biorę życie za rogi i nawet w afirmacje potrafię się „bawić”.- A to w taki czas jest ogromnie ciężkie zadanie. Lecz wykonalne - dla ludzi mocnych psychicznie. A ja jestem mocna - W ogromnym stopniu zawdzięczam książce M.R. Kopmeyer'a (mam wszystkie cztery części w jednej). Jedyna książka, która zostaje nam na zawsze w formie kodu.
Jeśli pozwolisz by lęk zawładnął Twoją duszą, staniesz się niewolnikiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz