sobota, 10 grudnia 2011

Co ja dodrego robię?


Pierwsza notka jest, afirmacja z książki Josepha Murphy „Moc przyciągania pieniądza ”zapisana. Dobrze, że w blogu bo wracam do niego często. Zawsze gdy otwieram komputer otwieram i tę stronę. Bo zawsze zamykam na niej. W ten sposób nie zapominam o czytaniu. Dziś jednak zapominałam - za mało czytałam. Porządki, gotowanie, zakupy. A teraz uczucie smutku, a może nawet przygnębienia. Jest komedia w tv. Śmieję się a mam uczucie jakbym się bała tego śmiechu. O ile dobrze pamiętam to
Louise L. Hay pisała o przykładzie ludzi, którzy boją się śmiać. Ale to nigdy nie dotyczyło mnie. Skąd więc dzisiaj to uczucie? Dlaczego tak się czuję?

Zadając sobie te pytania przez dwie godziny, usłyszałam odpowiedź. Teraz, gdy wygrzebałam się z najcięższego zobowiązania, gdy nowy rok zacznie być z górki, ja boję się powtórki i to uczucie nie jest lękiem przed śmiechem, lecz lękiem przed przyszłością. Wielki błąd na drodze przemian.


Zapomniałam z jaką wiarą w najgorszym etapie swojego życia mówiłam
:

„Wszystko jest dobrze.
Wszystko działa na moją korzyść.
Z tej sytuacji może wyniknąć tylko coś dobrego”


I tak się stało. W najtrudniejszych sytuacjach życia, ta wypowiadana z przekonaniem formuła, pomogła mi nie tylko przetrwać, ale też dała siły do walki o zmianę na lepsze, o wyjście z problemów. Więc nie wolno Ci poddawać się zwątpieniu. Ani teraz, ani nigdy więcej.
Przed mną jeszcze długo droga, ale już coraz łatwiejsza, a zmiana nie ma być wydostaniem się z dołka, lecz wzniesieniem się na wyżyny. I nie wolno mi zaniedbywać ani jednego dnia w uczeniu się nowych nawyków myślowych i nie wolno mi bombardować pozytywnych myśli, negatywnymi - Nie wolno tego robić Tobie.
Mogę pochwalić się nowym sukcesem. Coraz częściej, gdy myślę o problemach, zaraz mówię sobie.

„Bóg zaspokaja już teraz,
wszystkie moje potrzeby”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz